Danuta Bieńkowska, prof. dr hab., Katedra Historii Języka Polskiego UŁ

Ludność narodowości rosyjskiej zaczęła pojawiać się w  Łodzi na początku lat pięćdziesiątych XIX w. Najpierw przybywały pojedyncze rodziny, dopiero po powstaniu styczniowym, w związku z nasileniem polityki rusyfikacyjnej, ich obecność się zwiększa.  W pierwszej fali, napływających wówczas systematycznie Rosjan, byli przede wszystkim przedstawiciele carskiej administracji – urzędnicy, nauczyciele, policjanci z rodzinami, żołnierze rosyjskiego pułku stacjonującego w Łodzi, a także przesiedleni w ramach rusyfikacyjnej polityki caratu po powstaniu styczniowym. W drugiej fali napływających do miasta Rosjan znajdowali się inżynierowie i technicy, nadzorujący budowę połączenia kolejowego z Kaliszem, tzw. kolei warszawsko-kaliskiej. Dla tej grupy przyjazd do Łodzi, znajdującej się na peryferiach imperium, był traktowany jak zesłanie, dlatego też przyjeżdżali tylko ci, którzy musieli[1]. Nigdy też ta grupa mniejszości narodowej nie była w Łodzi liczna – stanowili Rosjanie od 1% do 3% ogółu mieszkańców miasta (W 1857 r. w Łodzi zameldowanych było na stałe 3 Rosjan, w 1864 r. – siedmiu.  Liczba ta wzrasta począwszy od lat 70. XIX w., w latach 1905-1907 wzrasta do 3%.).

             Język rosyjski był dla łodzian językiem oficjalnym, urzędowym, wymaganym w szkolnictwie, sądownictwie, administracji kolejowej itd., narzuconym w sposób administracyjny, zaś rozluźnienie i ograniczenie rygoru jego używania w różnych sferach komunikacyjnych wymagało zgody „Najwyższego Ukazu”. Podejmowane przez urzędy łódzkie wszelkie starania o uzyskanie pozwolenia u władz carskich na wprowadzenie języka polskiego były skwapliwie odnotowywane przez gazety, np.  w lipcu 1905 r. „Goniec Łódzki” donosił: „Powrócił z Petersburga dyrektor kolei warszawsko-wiedeńskiej, którego wyjazd, jak wiadomo, złączony był ze sprawą przywrócenia języka polskiego w biurowości tej instytucji []. Dyrektor Łapczyński wezwał naczelników wszystkich wydziałów i oznajmił im w sprawie języka na rzeczonej kolei, co następuje: W biurowości kolejowej ma być używany nadal język rosyjski. Co zaś do języka polskiego, pozwala się używać go w rozmowie z interesantami, o ile ci pierwsi zwrócą się w tym języku; dozwolono dalej, aby obok napisów rosyjskich były umieszczane i polskie oraz aby bilety osobowe drukowano w obu językach”.

 Język rosyjski był przez łodzian identyfikowany z wrogą władzą zaborczą, toteż jego nieakceptowalność jest wynikiem relacji polsko-rosyjskich  w tym okresie, które   nie zawsze były przyjazne. W wypowiedziach łodzian z pierwszej połowy ubiegłego wieku znaleźć można negatywne opinie o  Rosjanach, np.: mój ojciec zawsze powiedział o Rusokach to nic dobrego, z nich to nic dobrego,  chociaż w opracowaniach spotyka się także informacje, iż „społeczeństwo Łodzi nie postrzegało Rosjan jako ciemiężycieli ani jako wrogiego żywiołu zagrażającego jego interesom gospodarczym”[2]. Swoisty charakter relacji polsko-rosyjskich oddają m.in., zbudowane na tym samym etnonimie, określenia: Ruski, Ruskie, Rusoki, Ruchole,odnoszące się do trzech różnych narodów wschodniosłowiańskich, np.: zgrywus była taki, o Rusokach lubiła opowiadać u ty carycy Kataryny. Wszystkie prawie nazwy odnoszące się do Ruskich mają żartobliwy, ale także deprecjonujący.

            Jakkolwiek język rosyjski w II połowie XIX w. oraz początkach XX w. był stale obecny w życiu mieszkańców miasta, to rusycyzmów w ich codziennej polszczyźnie nie było wiele. Z uzyskanych od łodzian wypowiedzi, nagranych a następnie spisanych pojawiały się następujące  leksemy o etymologii wschodniosłowiańskiej[3]:  

apiać,ros. oпять ‘znów, ponownie, nadal’: tłumaczę, mówię, przekonuję, a on apiać swoje; ledwieśmy wrócili, a ona apiać od nowa nam to wszystko opowiada;

barachło,  ros. барахло 1. ‘bezwartościowe przedmioty, zły towar, coś bez wartości; byle co; rupiecie, graty’: w sklepie samo barachło; chcesz kupić to barachło?2. ‘o ludziach z marginesu społecznego; hołota’: nie ma z kim rozmawiać to barachło i szumowina;

bardach, bardak ‘bałagan’, ros. бардак  ‘dom publiczny’ od tur. bardak  ‘karczma’: na podwórku mają jeden wielki bardak; ten bardach tylko rozwalić;

        – chaziaj, ros. хозяин  ‘częściej w liczbie mnogiej: bogaci gospodarze’: to te chaziaje mieli te gospodarki; to jeszcze ten chaziaj, co był, to powiado: ty handliro, żeś przyszła i nam tu wybierasz;    

chłam,ros. хлам ‘pogardliwie z niechęcią o czymś bezwartościowym; także zbiorowo: tandeta, buble; byle co’: nie wiadomo gdzie upchnąć cały ten chłam;

        –  jewrej, ros. Еврей ‘określenie Żyda’: najgorsze przezwisko było jewrej;

        –  KacapKacapka ‘ekspresywnie: Rosjanin, Rosjanka’, ukr. kacap ‘ukraińskie przezwisko Rosjanina’: rzucali doniczkami na tych Kacapów; a potem Kacapy przyszłyKacapki to lubiały śpiewać;

       –  kajet, fr. cahier ‘zeszyt’: to był taki karton, proszę pani, z tych rysunkowych kajetów, proszę pani, z tych bloków; wszędzie rozkładasz te kajety, posprzątaj; dawni nie mówili zeszyt, tylko kajet

       – kojko, ros. койка ‘łóżko’, ja się myje i w kojko; spała na kojku; Dzieciaki nie mogły się pomieścić w dwóch kolibkach i na łóżkach. Pomysłowy ojciec zrobił u sufitu drewniane „kojka”, do którego trzeba było wchodzić po drabinie;  

      – pryjuta, ros.приюта ‘niewielka budowla, zwykle drewniana, byle jak sklecona, rodzaj lichej szopy, komórki’: Naustawiajom takich pryjutów i dziadostwo się szerzyW podwórku, pod oknami wystawił takom pryjutę, cały widok zeszpecił;

     – rabata, rebiata, ros. ребята, brs. rabiata ‘dzieci, ale też rodzina’: przyjechali wszyscy, cała rabiata;

     – raniec, ros. ранец ‘tornister’: dostałam raniec na książki i poszłam do szkoły; dzieci nosiły rańce, to się nie garbiły, raniec na plecach nosiły;

     – roboczy,ros. робочий ‘robotniczy, dotyczący robotników’: dzielnica to była robocza; Łódź była zawsze robocza;

     – spryt, ros. спирит ‘spirytus’: we wtorki pakowało się ten spryt i na parowóz;

     – stakan, ros. стакан ‘szklanka’: ojciec im wlał po stakanie wódki;

     – sztof, ros. штоф ‘miara objętości, naczynie o pojemności pół kwarty’: sztofy to butelki takie duże; no to taki śtof herbaty; Dzieci starsze dźwigały toboły napęczniałe wszelakim jadłem (…) Chłopcy ostrożnie nieśli w koszykach sztofy (butle szklane ok. 3 litrów);

       – znaczy się, ros. значится ‘to znaczy, to jest, mianowicie’: wyjechała do ojca swojego, znaczy się do Poddębic; ona późni już te rzuciła, znaczy się tę pracę; od pierwszej klasy do ostatniej, do siódmej znaczy się; To znaczy się gracówka to… guma taka twarda;    

         –  żulik, ros. жулик ‘rodzaj słodkiego pieczywa, chlebek turecki’: proszę dwie bułki, rogala i żulika; żuliki to takie podłużne, ciemne bułeczki, z rodzynkami, to dobre jest;  

            Wymienione wyrazy nie ograniczały swej obecności tylko to języka mówionego łodzian, dość powszechnie występowały  w gwarach właściwie z obszaru całej Polski, a ich cechą wyróżniającą jest nacechowanie stylistyczne – należały one do polszczyzny potocznej, codziennej, a nawet żargonu przestępczego (kojko) i miały silne nacechowanie ekspresywne, często pogardliwe. Inną kwestią jest natomiast ich żywotność w języku. Źródła leksykograficzne część z nich zalicza już do wyrazów dawnych, przestarzałych (np. kacap, kajet, raniec, sztof.  

Z pewnością bardziej utrwaliły się w polszczyźnie nie tylko mieszkańców naszego miasta  nieliczne zapożyczenia semantyczne. Do dziś  funkcjonują m. in.:  

lekkie, ros. лёгкое ‘rzeczownik r. n. płuca zwierzęce’; obowiązkowo ‘koniecznie’;  odprawić, ros. otprawit ‘wysłać’; odkryć ‘otworzyć, np. butelkę’;  podprowadzić,  ros. podwiesti ‘okpić’; przyczynić szkody,ros. priczinjatwred ‘wyrządzać szkody’;  przyjmować kształt, ros. prinimatformu ‘przybierać postać’; srogi ‘surowy’; uważać 1. ‘szanować, poważać, cenić’, np.: tych różnych nie uważał; lekarze mie bardzo uważali; no i pracowałam, tam mie uważali; ciebie uważajom, bo dajesz pindze; to już taka dziewczyna nie była uważana; jego cały świat uważa; 2. ‘uznawać co, brać pod uwagę’: to co przed wojnom, gdzie kto pracował, to tego nie uważają; to było bardzo uważane święto; jom tak uważał, jakby to jego córka była; uważanie ‘szacunek, uznanie’: ja w zakładach mam uważanie; on w pracy ma uważanie;  wybyć, ros. wybyt.

 W języku łodzian pojawiały się także wyrazy w zmienionej pod wpływem rosyjskim postaci gramatycznej, np. telegrama, ‘telegram’, ros. (ta) телеграмма: zara wysłali telegrame, żeby wracała; jak telegrama przychodzi to zara myśle, że się stało coś złego;  i terytoria ‘terytorium, obszar’, ros. (ta) територия: to były ludzie z tej terytorii.

Pod koniec XIX  i początku XX wieku obecność Rosjan w życiu mieszkańców miasta poświadczały także tzw. urbonimy, czyli nazwy własne niektórych obiektów miejskich. 

I tak  dzisiejszy  park im. Henryka Sienkiewicza, gdy w 1899 r. został otwarty dla publiczności nosił nazwę Mikołajewski Ogród Miejski lub Park Mikołajewski. Nazwa ta została przeniesiona z nazwy ulicy przy której się mieścił, to jest ul. Mikołajewskiej, nadanej dla uhonorowania cara Mikołaja II.

  Z  carem Aleksandrem II natomiast związana była nazwa założonego w 1874 r. parku miejskiego, znajdującego się przy Dworcu Fabrycznym. Obecnie (od 1963 r.) nosi on nazwę    Stanisława Moniuszki, lecz wcześniej nazywany był Parkiem Aleksandrowskim lub Cerkiewnym. Nazwa ta motywowana jest znajdującą się na jego obszarze cerkwią pw. św. Aleksandra Newskiego; sama zaś cerkiew była  wyrazem wdzięczności mieszkańców Łodzi za ocalenie Aleksandra II z zamachu 2 kwietnia 1879 r.  Wówczas to   prezydent Łodzi pisał do władz gubernialnych: „Mam zaszczyt donieść Waszej Wysokości, iż mieszkańcy miasta Łodzi, pragnąc upamiętnić dzień cudownego ocalenia drogocennego życia monarchy postanowili wystawić swoimi środkami prawosławną cerkiew św. Aleksandra Newskiego”. 11 czerwca 1884 r. cerkiew poświęcił abp chełmsko-warszawski Leoncjusz, późniejszy metropolita moskiewski.

            Natomiast cerkwi pw. św. Olgi, wzniesionej w 1896 r. jako kaplica prawosławnego sierocińca, zawdzięczała swą nazwę niewielka ulica, będąca przecznicą ul. Narutowicza, zwana św. Olgi — św. Olga, zm. w 969 r. była ruską księżną, żoną Igora, już w XIII w. nazywaną powszechnie świętą — lub Olgińską, otwarta w 1897 r. jako Olgiński pasaż. W 1920 r. została przemianowana na ul. Piramowicza.

            Z kolei  37. Jekaterynburski Pułk Piechoty motywował nazwę niewielkiej uliczki w pobliżu koszar, w których stacjonowali żołnierze – ulica nosiła miano Ekaterynburskiej. Obecnie  nosi ona nazwę św. Jerzego (Znajdowała się na niej cerkiew prawosławna, zbudowana w latach 1894-1896, nosząca pierwotnie imię świętego Aleksego Metropolity Moskiewskiego. Wybudowano ją dla potrzeb żołnierzy rosyjskich. Od początku pełniła ona dwie funkcje: miejsca modlitwy i ujeżdżalni koni.  Po odzyskaniu niepodległości w 1919 r. cerkiew przekształcono w rzymskokatolicki  kościół garnizonowy świętego Jerzego), co związane jest z przekształceniem – po odzyskaniu niepodległości w 1919 r. – cerkwi w rzymskokatolicki kościół garnizonowy  św. Jerzego.

            Odnazwy  godności urzędnika administracji w carskiej Rosji wzięła swoją nazwę ul. Gubernatorska, powstała w 1898 r. jako łącznik między równoległymi dziś ulicami Kilińskiego i Sienkiewicza.  W 1925 r. została  przemianowana na Abramowskiego.  

Nazwy tego typu – o charakterze pamiątkowym – wykorzystywane były do celów koniunkturalnych – zaborcy wprowadzali do polskiego nazewnictwa własnych patronów, zaś mieszkańcy, w sytuacji nacisku politycznego, nie mieli wpływu na nowe mianowania.

Wynikiem wpływu rosyjskiego systemu nazewniczego było także pojawienie się w łódzkim nazewnictwie miejskim nazw ulic o postaci struktury złożonej z członem  nowo. Nazwy typu: Nowo-Cegielniana, Nowo-Dworska, Nowo-Długa, Nowo-Drewnowska, Nowo-Franciszkańska, Nowo-Kątna, Nowo-Kolejowa, Nowo-Krótka, Nowo-Kwiecista, Nowo-Limanowskiego, Nowo-Lipowa, Nowo-Lutomierska, Nowo-Łagiewnicka, Nowo-Marysińska, Nowo-Miła, Nowo-Młynarska, Nowo-Ogrodowa, Nowo-Obywatelska, Nowo-Pabianicka, Nowo-Pańska, Nowo-Pocztowa, Nowo-Podgórna, Nowo-Południowa, Nowo-Radwańska, Nowo-Senatorska, Nowo-Sikawska, Nowo-Spacerowa, Nowo-Szopena, Nowo-Targowa, Nowo-Towarowa, Nowo-Zarzewska, Nowo-Zgierska, Nowo-Zielona nadawane były w Łodzi dość często w II połowie XIX wieku – jest ich 33 – gdy miasto intensywnie się rozwijało. Badania, jakie prowadziła m. in. Kwiryna Handke, pokazały, że tego typu nazwy, występujące w miastach położonych w dzielnicach centralnej i wschodniej Polski, to    rezultat wpływów języka i administracji rosyjskiej. Czas ich likwidacji przypada w większości na początek lat 30. XX wieku.


 

Использованная литература:

K. Handke, Człon nowo- w polskich nazwach ulic i miejscowości, [w:] taż, Rozważania i analizy językoznawcze. Wybór prac wydany z okazji 65. Urodzin Autorki, Warszawa 1997, s.419-425.

A. Kijewska, Nasz własny tygiel, czyli uwag kilka o mniejszościach narodowych dawnej Łodzi (do 1918 r.), [W:] Człowiek w sferze oddziaływania obcej kultury, Łódź 2000, s. 343.

G. Romanowski, Czwarta kultura. Rosyjska diaspora, „Kronika miasta Łodzi” 2006 nr 2, s.9.

Materiał pochodzi z następujących opracowań: D. Bieńkowska, M. Cybulski, E. Umińska-Tytoń, Słownik dwudziestowiecznej Łodzi (konteksty historyczne, społeczne, kulturowe), Łódź 2007, zwłaszcza s. 84-85 oraz słownik; także: M. Kamińska, Polszczyzna mówiona mieszkańców Łodzi i okolic w ujęciu socjolingwistycznym, Łodź 2005.

Материалы
II Международной научно-практической конференции
„Русское культурное наследие в Польше

Лодзь, 28–29 мая 2011